Nadchodzi jesień, a tatrzańskie szczyty nabierają zachwycających kolorowych barw. To najlepsza pora na przejście szlaku przez Czerwone Wierchy. Trasa nie jest bardzo wymagająca, choć są momenty, na które trzeba szczególnie uważać. Zatem łap okienko pogodowe i ruszaj śmiało w Tatry.
Trasa: Kiry – Dolina Kościeliska – Ciemniak – Krzesanica – Małołączniak – Przysłop Miętusi – Kiry
Dystans: 15,5 km, czas przejścia 8,5 h
Trasę rozpoczynamy w Kirach, gdzie bez problemu znajdziesz płatny parking. Dalej ruszamy zielonym szlakiem przez Dolinę Kościeliską. Przed świtem jest tu wyjątkowo spokojnie i klimatycznie, bo zazwyczaj dolinkę spowija poranna mgła. Mijamy na trasie bacówkę, w której baca zaczyna się pomału krzątać, z pewnością na powrocie zajrzymy tutaj po pyszne serki. Po 20 minutach spaceru docieramy do pierwszego rozwidlenia szlaku na Cudakowej Polanie. Kolejno idziemy czerwonym szlakiem w kierunku Ciemniaka, pierwszego od zachodniej strony szczytu masywu Czerwonych Wierchów. Na drogowskazie mamy informację, że trasa na szczyt zajmie nam niecałe 4 godziny. Na początku idziemy przyjemną ścieżką w towarzystwie szumiącego Miętusiego Potoku. Jednak po paru minutach opuszczamy ścieżkę nad Reglami i rozpoczynamy w końcu ostrzejsze podejście.
Czerwone Wierchy najłatwiejszy szlak
Podejście na Ciemniaka z doliny Kościeliskiej wydaje się być najlepszym wyborem. Szlak nie jest bardzo trudny, chociaż dość męczący, bo trasa jest non stop ostro pod górę. Mamy tu do pokonania ponad 1100 metrów przewyższenia. Początkowo szlak prowadzi przez las po mało przyjemnych kamieniach. Trzeba tu uważać o poranku, albo po opadach deszczu, bo skały są bardzo śliskie. Na nasz odpoczynek możemy wybrać kilka ciekawych polan. Widoki z nich dają nam przedsmak tego, co czeka nas na szczycie. Po 1,5 godziny marszu docieramy do polany Upłaz, tuż nad nią na szlaku spotykamy ciekawą skałę Piec. Warto się tu na chwilę zatrzymać i zrobić przerwę. Widoki są już całkiem ciekawe, nieco dalej wychodzimy poza granicę lasu i kosodrzewiny. W wietrzny jesienny dzień jest tu dość chłodno, a wiatry są bardzo porywiste, dlatego przystanek na jedzenie pod Piecem jest idealnym pomysłem.
Po 3,5 godz. marszu z doliny Kościeliskiej, docieramy do Chudej Przełączki. Tutaj widoki są już petarda, a od wschodu dodatkowo towarzyszy nam smukła sylwetka Giewontu! W tym miejscu czerwony szlak zbiega się z zielonym, który prowadzi przez dolinę Tomanową. To kolejna opcja na wybór szlaku w kierunku Czerwonych Wierchów. Wtedy zaczynamy podejście tuż przed schroniskiem na Hali Ornak i po niecałych 3 godzinach można dotrzeć do Chudej Turni.
Czerwone Wierchy – Ciemniak
Pierwszym szczytem Czerwonych Wierchów na naszej trasie jest Ciemniak 2096 m n.p.m. To pierwszy z 4 szczytów i najdalej na zachód wysunięty szczyt pasma Czerwone Wierchy. Dawniej na Ciemniaku można było spotkać pasące się tu na hali owce, co ciekawe w jego żlebie funkcjonowały też kopalnie rud żelaza. Dlaczego warto ruszyć na szlak właśnie od tej strony? Z granicy lasu wychodzimy dość szybko, a zatem łatwiej zdobywać szczyty, gdy w około mamy już tak piękne i zachęcające panoramy. Ten odcinek trasy polecamy również dla rodzin z dziećmi.
Krzesanica – najwyższy szczyt Czerwonych Wierchów
Z Ciemniaka (2096 m n.p.m.) na Krzesanicę (2122 m n.p.m.) mamy 15 minut spaceru po widokowej grani. Od tej strony widok, jakby urwanego szczytu Krzesanicy i jej pionowa od północnej strony ściana jest naprawdę imponująca. Tym bardziej, że od południa jej stoki są trawiaste i bardzo łagodne. Sama nazwa szczytu nawiązuje też do tej imponującej ściany, jak gdyby “skrzesanej”. Na szczycie Krzesanicy spotkamy kilkadziesiąt ułożonych kopczyków z kamieni. W Tatrach jest wiele takich miejsc z kopczykami, jednak ten na Krzesanicy jest najbardziej imponujący. Tą tradycję możemy spotkać w górach na całym świecie, to pewnego rodzaju symbol, jaki po sobie zostawiamy. Niczym zapalona do modlitwy świeca. Choć obecnie to zdecydowanie bardziej trend, za którym podążają stadnie turyści.
Czerwone Wierchy – Małołączniak
Z Krzesanicy ruszamy dalej w stronę Małołączniaka (2096 m n.p.m.), przekornie można go nazwać bliźniakiem Ciemniaka. Kolejne 20 minut spaceru to przyjemne panoramy kolorowych jesiennych szczytów Tatr. Warto pamiętać, że Czerwone Wierchy przecina polsko – słowacka granica. W północnych stokach Małołączniaka są najgłębsze jaskinie Tatr jak Jaskinia Wielka Śnieżna. Czerwone Wierchy porasta wyjątkowa roślina o nazwie sit skucina. Wiosną jest soczyście zielona, a już od końca lata do jesieni nabiera złotych i czerwonych barw. To właśnie jej barwie zawdzięczamy nazwę masywu Czerwone Wierchy.
Kopa Kondracka
Najbardziej na wschód wysuniętym szczytem Czerwonych Wierchów jest Kopa Kondracka ( 2005 m n.p.m.), to też najniższy szczyt w tym paśmie. Z Małołączniaka na Kopę mamy 25 minut marszu. Dawniej również Kopa była wypasana owcami, aż po sam wierzchołek. Z Kopy Kondrackiej w pogodny dzień możemy śmiało ruszyć na Giewont, w stronę Kasprowego Wierchu, albo po prostu zejść do Doliny Małej Łąki żółtym szlakiem. Ten wariant trasy zajmie około 3 godziny trekkingu. Z Doliny Małej Łąki do doliny Kościeliskiej, możemy wrócić przyjemną ścieżką nad Reglami.
Najtrudniejszy szlak na Czerwone Wierchy
Zdecydowanie najbardziej wymagający, choć jednocześnie urozmaicony, jest niebieski szlak z Małołączniaka. Zejście do polany na Przysłop Miętusi to 2,5 godziny. Na początku łagodnie schodzimy po widokowej łące w towarzystwie pięknego Giewontu. Jednak po chwili szlak robi się kamienisty, zejście jest strome, momentami pomiędzy gruzowiskiem. Wchodzimy w dolinę, gdzie z obu stron towarzyszą nam strzeliste szczyty. Widokowa panorama znika i pojawia się dodatkowo odcinek z łańcuchami. Ten moment szlaku może niejednemu sprawić nieco więcej trudności, a przy sporym ruchu turystów w weekendy tworzą się tu nawet kolejki. Zejście jest dość intensywne i stawy na pewno to odczują. Chociaż szlak prowadzi bezpiecznie po skalnych zakosach. Później wchodzimy już w granicę kolorowego jesienią lasu i najbliższą godzinę idziemy wśród złotych liści, aż do polany Przysłop Miętusi.
Przysłop Miętusi
Po trudach zejścia niebieskim szlakiem z Małołączniaka, czeka na nas kolejna nagroda. Panorama na Dolinę Kościeliską z Polaną Stoły oraz na Suchy Wierch. Na Przysłopie Miętusim można chwile odpocząć, a nawet wylegiwać się na słonku. Tutaj turystów jest zazwyczaj sporo, szczególnie rodzin z małymi dziećmi. Co ciekawie na tej polanie aż do 1987 roku stało schronisko, niestety spłonęło doszczętnie podczas pożaru i już nigdy nie zostało odbudowane. Na krańcu polany stoi metalowy krzyż wbity w głaz. Upamiętnia on pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski.
Z Przysłopu Miętusiego ruszamy czarnym szlakiem ścieżki nad reglami do doliny Kościeliskiej. To przyjemny szlak na godzinny spacer. Idealny na zakończenie wypadu w otoczeniu bajkowej złotej jesieni.
Plan Wypadu na Czerwone Wierchy
Dojazd:
Parking: płatne parkingi w Kirach – 20 zł/dzień
Bilety Wstępu:
- Wstęp na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego – 7 zł/os bilet normalny, 3,50 zł/os bilet ulgowy
Czas przejścia szlaku na Granaty: 8,5-9 godz.
Dystans: 15,5 km trasa w dwie strony, poziom trudności – trasa trudna
Świetny wpis, Czerwone Wierchy na wakacje … rozmażyłam się 😉
Na wakacje również świetny pomysł wyruszyć na Czerwone Wierchy. Jednak naszym ulubionym momentem na nie jest właśnie jesień, kiedy nabierają swoich kolorów, czyli czerwonych.