W głębi malowniczych roztoczańskich lasów przez lata ukryte było monasterskie wzgórze. Jest to miejsce, w którym spotkały się dwie chrześcijańskie religie. Jednak losy obydwu pustelniczych zakonów nie uchroniły ich przed zniszczeniem.
Werchrata to niewielka wioska na wschodzie Polski, w której dziś znajdziemy tajemnicze miejsce ze śladami ruin prawosławnego monasteru. Jednak 340 lat temu całe wzgórze w paśmie Goraje tętniło życiem za sprawą niewielkiego zakonu bazylianów.
Szlak do monasteru w Werchracie
Niestety dotarcie do ruin monasteru nie jest zbyt proste. Zielony szlak rozpoczyna się na krańcu wsi Werchrata, skąd dalej ruszamy leśną drogą w kierunku wzgórza. Po 2 km mijamy niewielki drogowskaz i małą kaplicę, a nieco dalej przy kamiennym krzyżu skręcamy w prawo w zarośniętą ścieżkę. Po około 2,7 km szlaku docieramy na miejsce. Przy ruinach monasteru stoją dwie tablice informacyjne z opisem układu wzgórza, dzięki czemu możemy sobie wyobrazić jak ono kiedyś wyglądało.
Ruiny monasteru oo. bazylianów w Monasterzu
Początki monasteru sięgają roku 1668, a samo miejsce jego budowy nie było jednak przypadkowe. Według miejscowych opowieści właśnie na wyniosłym wzgórzu ponad wioską Werchrata miała się ukazać niespotykana dotąd kolorowa łuna, która sięgała nieba. Werchracki monaster należał do niewielkiego zgrupowania zakonnego bazylianów. Jednak nawet w latach świetności mieszkało tu co najwyżej 8 mnichów. Na początku zakon był objęty wpływami prawosławia, jednak z czasem wszedł w skład cerkwi unickiej.
Zakonnicy cieszyli się licznymi przywilejami. Mogli między innymi zakładać winnicę, warzyć piwo, czy palić gorzałkę. Oprócz tego mieli swój młynek zbożowy, a podczas świąt mogli też sprzedawać chleb we własnej karczmie. Dzięki zaradności zakonników wkrótce pod wzgórzem powstała niewielka osada o nazwie Monasterz.
Cudowny obraz MB Werchrackiej
W 1682 roku do Werchraty z Zamościa trafiła cudowna ikona Matki Bożej z Dzieciątkiem, która szybko zasłynęła cudami. Jak się okazuje przez 4 tygodnie obraz płakał krwistymi łzami. Zarówno to zdarzenie, jak i liczne uzdrowienia wiernych zapoczątkowały kult MB Werchrackiej, a później Krechowieckiej.
Odwiedź również Radruż i zachwyć się najstarszą drewnianą cerkwią w Polsce z pęknie wyrzeźbionym ikonostasem.
Radruż – najstarsza drewniana cerkiew w Polsce
Monaster w Werchracie
Kres świetności zakonników przyszedł po około 120 latach, kiedy władze austriackie po rozbiorze Polski zdecydowały o kasacie zakonu. Dlatego bazylianie wraz z cudowną ikoną przenieśli się do Krechowa koło Żółkwi, czyli na tereny dzisiejszej Ukrainy.
Zwiedzanie monasteru w Werchracie
Obecnie na terenie monasteru zobaczymy zaledwie ślady jego ruin. Wędrując po ukrytym wśród lasów wzgórzu odkryjemy główną bramę dawnej furty klasztornej, gdzieniegdzie widać pozostałości murów, jest też kilka wejść do piwnic i wykuta w skale studnia. Natomiast w miejscu gdzie jeszcze w latach 50-tych stała drewniana cerkiew zobaczymy dziś jedynie pamiątkowy krzyż. Oprócz śladów po monasterze na wzgórzu jest również cmentarz niemieckich żołnierzy z czasów I wojny światowej oraz mogiła UPA.
Pustelnia świętego Alberta
Z ruin monasteru możemy przejść niecałe 200 metrów do miejsca dawnej pustelni albertynów. Prawie po 90 latach od opuszczenia wzgórza przez mnichów, na nowo wróciło tutaj życie. Jego kolejnymi mieszkańcami byli albertyni, którzy zamieszkali w niewielkiej zagrodzie pasterskiej. Właśnie tutaj w pustelniczym klasztorku bracia i kandydaci przygotowywali się do pełnienia swojej służby.
Pustelnia funkcjonowała 14 lat, jednak również i albertyni opuścili wzgórze. Obecnie w miejscu pustelni stoi niewielka kaplica z ołtarzem polowym, natomiast na starym drzewie wisi obraz św. Alberta Chmielowskiego, czyli założyciela zakonu.
Piękne lasy roztocza wschodniego to wyjątkowo spokojna kraina, jednak jak się okazuje znajdziemy tu sporo ciekawostek. Ukryte wśród drzew wzgórze Monastyr zdradzi nam kilka tajemnic z życia prawosławnych zakonników, a ślady po pustelni odsłonią nam losy albertynów. W tym cichym i opuszczonym miejscu odnajdziemy prawdziwy spokój i zatopimy się w roztoczańskiej przyrodzie.
Plan wypadu do Werchraty
Dojazd: Werchrata – Monasterz
Parking: postój na poboczu przy wejściu na szlak
Bilety wstępów:
- Wstęp na szlak jest bezpłatny
Czas przejścia szlaku: 2 godz.
Dystans: 5,7 km w pętli, poziom trudności – trasa bardzo łatwa
Cos tu się komuś pomerdalo. Bazylianie nigdy nie byli, nie są i raczej nie będą prawoslawnymi. Zakon ten powstał na potrzeby unii brzeskiej, jest katolicki, ale początkowo mial obrządek taki jak u prawoslawnych. Po co? Po to, żeby Ukraińcy przechodzili na katolicyzm, a żeby nie bylo to zbyt bolesne pozwolono im, żeby kościół nadal przypominal cerkiew i obrządek tez. Na ta chwilę grekokatolicy, czy inaczej unici malo przypominaja prawoslawnych i nie należą do cerkwi prawoslawnej.
Autor artykulu zanim zacznie pisać kolejne głupoty niech zajrzy do książek.
Według informacji, jakie są zamieszczone na tablicach opisujących wzgórze pisze wyraźnie, że zakon bazylianów cyt. “Początkowo objęty był wpływami prawosławia, a później wszedł w skład kongregacji ruskiej bazylianów należącym do Cerkwii unickiej”. Oprócz tego na wzgórzu był wzniesiony “monaster”, czyli klasztor Kościoła wschodu, co więcej w cerkwi jaka znajdowała się na terenie monasteru czczona była cudowna ikona Matki Bożej Werchrackiej. Pisząc ten artykuł sugerowałam się głównie tymi informacjami. Choć oczywiście znawcą szczegółowej historii wschodniego obrządku nie jestem, jednak wydaje mi się że w tekście nie ma głupot 😉
Droga Pani zakon bazylianów nigdy nie byl prawoslawny, tylko od samego początku katolicki z obrzadkiem wschodnim ( poczatkowo). Jego przynależność do cerkwi unickiej jest tak jak wspomnialam wyżej zwiazana z unia brzeską. Polacy chcieli zlikwidować prawoslawie na terenach Ukrainy, które należały do Polski i po to został stworzony.
Jesli chodzi o to, ze wczesniej monaster nalezal do prawoslawnych, a zostal zabrany przez bazylianów, to bardzo możliwe. Stalo sie tak z mnostwem cerkwi prawosławnych.
Nastepnym razem proszę bardziej zaglebic sie w temat, bo z pani artykulu wynika, ze bazylianie byli prawoslawni, a potem przeszli do unitow, co calkowicie mija sie z prawdą.
Dzięki za tak obszerne wyjaśnienie. Teraz już jest chyba wszystko jasne 😉
Zgadzam się z panią Katarzyną. Dodam też, że w prawosławiu nie ma zakonów tak jak jest to w Kościele Rzymsko-katolickim (dominikanie, bazylianie, paulini itp.). Często jednak urzędnicy piszący teksty na tego typu tablice historyczne nazywają prawosławnych zakonników bazylianami, ponieważ autorem jedynej reguły zakonnej obowiązującej w Kościele prawosławnym był św. Bazyli.
Miejsce wygląda naprawdę na urokliwe, chętnie bym się tam wybrała ?
Miejsce jest ciekawe, chociaż trochę trudno dostępne i coraz bardziej zapomniane 😉